niedziela, 16 lutego 2014

Ona - coś co miało zadziałać nie zadziałało

Korzystając z okazji, że dziecko śpi a tata razem z nim mam chwilę dla siebie.
Magiczne pół godziny.

Wczoraj z mężem zastanawialiśmy się nad tym co ze mną jest nie tak.

Sytuacja I
Zaczęliśmy starania o naszą pociechę. Nie wiedzieliśmy kiedy nam się uda zwłaszcza po długim leczeniu hormonalnym. Daliśmy sobie 3 miesiące na bezstresowe podejście do sprawy.
Już w pierwszym miesiącu czułam, że jest jakoś inaczej. 
Moje samopoczucie, brak apetytu - jak już miałam coś zjeśc to było to bardzo wygórowane jedzenie.
Wstawałam godzinkę wcześniej, aby lecieć do sklepu po świeże bułki, twaróg i świeże truskawki.
Zdziwiło mnie to bardzo bo raczej do osób nabiałowych nie należę.
Jeden test - nic. Może za wcześnie.
Drugi test - nic. Więc na bank nie jestem. Było to moment, że test powinien wykazać prawdę.
No cóż. Lekka podłamka była ale spokojnie to dopiero pierwszy miesiąc.
Pojechaliśmy do znajomych do Łomży a z tymi znajomymi zawsze jest grubo.
Impreza do białego rana z grami planszowymi, matą do tańczenia i procentami.
Nie nadryngoliłam się ale 3 piffka pękły :/
Następnego dnia jak młody Bóg jednak ze skurczami w podbrzuszu.
Coś nie tak.
Trzeci test - nic!!!!!!
Kuźwa Pomyślałam.
Mąż kazał iść na krew. Bałam się. Wyjdzie, że nienormalna i na dodatek w urojonej ciąży.
No cóż. Wynik - Hcg 126 (norma do 5).
Jestem w ciąży!!!!!!!!
A wczoraj przecież jeszcze nie byłam.

Sytuacja II
Poród. Napierdziela jak cholera. Już do Boga się nie modlę, wręcz krzyczę do Niego o pomoc.
Położnym zabraniam się dotykać - bo ile można? Jak mi masaż zrobiły to rozwarcie z 2 cm na 5-6 cm nagle się zrobiło. Bez ogródek przy nich mówię do męża, że "te kobiety mają mnie nie dotykać!"
Przyszedł anestezjolog - Dziękuję Ci, będzie znieczulenie po 12h bóli.
Coś tam wstrzyknął ALE NIE ZADZIAŁAŁO!!!
JAKIM CUDEM???
Podobno istnieje 5% ludzi na których znieczulenie nie działa i czemu to właśnie ja?
Położne nie czekając aż się wykończę. Podłączają oksytocynę w kroplówce w celu przyspieszenia akcji. No i to już akurat zadziałało :D

"Ja to mam pecha" chciałoby się powiedzieć.
A tak bardzo walczyłam, aby rodzić w szpitalu, gdzie znieczulenie jest dostępne dla pacjentek.

Jakoś nie było mi dane, aby chwilę odpocząć.
Organizm jednak był tak wykończony, że 30 sekund między skurczami wykorzystywałam na drzemkę.

Czy jeszcze coś mnie zaskoczy?

4 komentarze:

  1. Wyjątkowo pechowo:D Ale jak widzisz bez znieczulenia się da :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz stwierdzam, że faktycznie się da i w sumie nie pamiętam jak bolało - jedynie, że bolało :D Ale w tamtym momencie....... :)

      Usuń
  2. "Mąż kazał iść na krew. Bałam się. Wyjdzie, że nienormalna i na dodatek w urojonej ciąży." - kącik ust mi drgnął ... nie no tak serio to się uśmiałam z tego zdania haha !! Nie pechowa dziewczyno, pomyśl że będziesz miała co wspominać na lata ;) ! Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ile razy miałam objawy jak na ciążę? Wszyscy mi wkręcali, że to na bank to bo oni mieli takie objawy u siebie, więc w takich urojonych byłam już kilka razy :D

      Usuń