sobota, 1 marca 2014

Indie - kraj od którego możemy się uczyć

Gdybym mogła wybrać kierunek podróży na najbliższe wakacje bez jakichkolwiek ograniczeń na pewno byłyby to Indie. Uwielbiam ten kraj, który fascynuje moje oko od najdawniejszych lat.

Podziwiam Indie za piękne stroje, które są szyte z najbarwniejszych tkanin jakie kiedykolwiek widziałam. Marzę, aby zobaczyć ich lokalne targowiska po brzegi wypełnione cudownymi ubraniami i biżuterią. Każdy film pokazujący życie w tym kraju oglądam kilkakrotnie w celu nacieszenia oka. Rytuały zaślubin dodatkowo podsycają emocje ze względu na skupienie w jednym miejscu tylu kobiet odświętnie ubranych z dodatkiem pięknej biżuterii.

U nas monotonia, szarość i czerń przełamana kolorowymi akcentami. Fakt, z roku na rok jest coraz lepiej - weszły neony i pastele, jednak często stanowiące tylko dodatek do reszty stroju. Zlewamy się w tłumie bojąc się krytyki ze strony innych. Bezpieczeństwo modowe króluje.

Wczoraj wyciągając szmatki sprzed ciąży zauważyłam, że większość z nich jest również w ciemnych odcieniach. Załamałam się. Każdy zakup tłumaczyłam, że z taką figurą lepiej się nie wychylać.

Teraz patrzę na to wszystko inaczej. Cieszę się, że w Olsztynie są sklepy z "Indyjską" odzieżą i czasem mogę tam zajrzeć. Spora część mojej garderoby tam nabytej to ciuchy letnie, które bardzo chętnie noszę i liczę, że do wakacji się w nie wcisnę :)

A co z takimi porami jak jesień i zima? Czy są zarezerwowane dla ponurych odcieni?

Obiecuje sobie, że za rok nie kupię kolejnej, trzeciej czarnej kurtki i kolejnych n-tych czarnych kozaków. Idzie wiosna więc szperam na internecie i wynajduję nowości - może niedługo coś zaprezentuję :D

Jak wy oceniacie Indyjską modę?





środa, 19 lutego 2014

Moda powraca

Z roku na rok możemy zaobserwować jak moda niczym bumerang powraca.
Przerabialiśmy już powrót leginsów, jakże modnych dwa lata temu ale i w latach 70. - przykładem może być film "Grease"
Była faza na dzwony, które w latach młodości nosili nasi rodzice.
A co teraz?

Spacerki i możliwość obserwowania wystaw olsztyńskich sklepów ujawniają powrót spodni rurek w kolorze khaki.
Osobiście uwielbiam ten kolor. Dodatkowo w połączeniu z bielą - ehhh tylko westchnąć.

źródło:internet

źródło:internet

źródło:internet

źródło:internet

źródło:internet
Jak Wam podobają się takie połączenia?
Ja już biorę si za ćwiczenia i może na wakacje poszczycę się takimi nogami i takimi spodniami :D

A teraz propozycja dla Was? Kto zaczyna dietę i intensywne ćwiczenia po zimie? Dajcie znać, chętnie dołączę i nawzajem się podopingujemy i powspieramy. W grupie raźniej :)

niedziela, 16 lutego 2014

Ona - coś co miało zadziałać nie zadziałało

Korzystając z okazji, że dziecko śpi a tata razem z nim mam chwilę dla siebie.
Magiczne pół godziny.

Wczoraj z mężem zastanawialiśmy się nad tym co ze mną jest nie tak.

Sytuacja I
Zaczęliśmy starania o naszą pociechę. Nie wiedzieliśmy kiedy nam się uda zwłaszcza po długim leczeniu hormonalnym. Daliśmy sobie 3 miesiące na bezstresowe podejście do sprawy.
Już w pierwszym miesiącu czułam, że jest jakoś inaczej. 
Moje samopoczucie, brak apetytu - jak już miałam coś zjeśc to było to bardzo wygórowane jedzenie.
Wstawałam godzinkę wcześniej, aby lecieć do sklepu po świeże bułki, twaróg i świeże truskawki.
Zdziwiło mnie to bardzo bo raczej do osób nabiałowych nie należę.
Jeden test - nic. Może za wcześnie.
Drugi test - nic. Więc na bank nie jestem. Było to moment, że test powinien wykazać prawdę.
No cóż. Lekka podłamka była ale spokojnie to dopiero pierwszy miesiąc.
Pojechaliśmy do znajomych do Łomży a z tymi znajomymi zawsze jest grubo.
Impreza do białego rana z grami planszowymi, matą do tańczenia i procentami.
Nie nadryngoliłam się ale 3 piffka pękły :/
Następnego dnia jak młody Bóg jednak ze skurczami w podbrzuszu.
Coś nie tak.
Trzeci test - nic!!!!!!
Kuźwa Pomyślałam.
Mąż kazał iść na krew. Bałam się. Wyjdzie, że nienormalna i na dodatek w urojonej ciąży.
No cóż. Wynik - Hcg 126 (norma do 5).
Jestem w ciąży!!!!!!!!
A wczoraj przecież jeszcze nie byłam.

Sytuacja II
Poród. Napierdziela jak cholera. Już do Boga się nie modlę, wręcz krzyczę do Niego o pomoc.
Położnym zabraniam się dotykać - bo ile można? Jak mi masaż zrobiły to rozwarcie z 2 cm na 5-6 cm nagle się zrobiło. Bez ogródek przy nich mówię do męża, że "te kobiety mają mnie nie dotykać!"
Przyszedł anestezjolog - Dziękuję Ci, będzie znieczulenie po 12h bóli.
Coś tam wstrzyknął ALE NIE ZADZIAŁAŁO!!!
JAKIM CUDEM???
Podobno istnieje 5% ludzi na których znieczulenie nie działa i czemu to właśnie ja?
Położne nie czekając aż się wykończę. Podłączają oksytocynę w kroplówce w celu przyspieszenia akcji. No i to już akurat zadziałało :D

"Ja to mam pecha" chciałoby się powiedzieć.
A tak bardzo walczyłam, aby rodzić w szpitalu, gdzie znieczulenie jest dostępne dla pacjentek.

Jakoś nie było mi dane, aby chwilę odpocząć.
Organizm jednak był tak wykończony, że 30 sekund między skurczami wykorzystywałam na drzemkę.

Czy jeszcze coś mnie zaskoczy?

piątek, 14 lutego 2014

Pierwsze dni za nami



Walentynki, Walentynki a Ona i On przez sekundę nie myślą o tym dniu jako o świecie tylko dla siebie, z chwilą relaksu i przyjemności w tle. Sami możecie zauważyć, że nawet z systematycznością umieszczania wpisów jesteśmy na bakier.

Synek jest już z nami ponad 2 tygodnie. Czas bardzo szybko mija i co rusz człowiekowi przechodzi przez głowę pytanie” kiedy to minęło?”. Mały paradoks jest w tym, że każdego dnia boimy się co przyniesie ten następny. Odkąd On wrócił do pracy mama została całkowicie sama, nie do końca ogarnięta, z poczuciem, że nie sprawdza się w najważniejszej życiowej roli. 

Synek płacze bez powodu- już nawet cyc ani rączki mamy nie pomagają, walczy ze snem – są dni, że usypianie trwa godzinę a sen raptem pół. Są noce, że całe śpi w łóżeczku i tylko na karmienie się budzi , a są takie, że śpi z nami często budząc się i zasypiając z niepokojem. Całymi dniami uwaga skupiona tylko na Synku, aby czuł, że rodzice pomimo wielu obaw są przy nim.

Zaczął się etap nieskoordynowanego machania rączkami i nóżkami co dodatkowo budzi Synka podczas nocnego snu. 

Pani doktor kazała zapobiegawczo podawać kropelki na kolki po kilku wieczorach z objawami tej przypadłości.

własność: http://catchthemomentsoflife.blogspot.com/
Ona wygląda jak wygląda, nie ma czasu dla siebie. Dziecko zasypia a ty zastanawiasz się czy lepiej zjeść śniadanie czy może poranna toaleta byłaby lepszym rozwiązaniem. On niewyspany wstaje do pracy, wracając robi zakupy, gotuje obiad, sprząta mieszkanie, szykuje kąpiel. O 20:00 mamy jedno marzenie – ciepłe łóżeczko i troszkę snu.

Podobno dzieciątko normuje się mając około miesiąc. Mamy nadzieję, że i u nas tak będzie bo wiary w siebie coraz mniej, poczucie beznadziejnego opiekuna coraz większe.
Chwile zwątpienia mijają – na chwilę - widząc uśmiech dziecka, nawet jeśli jest nieświadomy, jak śpi ze słodką minką lub otwiera te piękne oczęta.

Znajomi coraz częściej dopytują o możliwość odwiedzania – a wiecie co ? Nie mamy na to ochoty, jeszcze za krótki czas minął, potrzebujemy go więcej dla naszej trójki, aby się dotrzeć, zrozumieć potrzeby naszego dziecka. Zamiast latać z kawą w ręku wolimy iść na spacer z maluszkiem – relaks dla nas i dla niego.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Walentynki - męski i damski punkt widzenia




Małymi kroczkami zbliża się ten dzień - Dzień Zakochanych!

Nie skłamię pisząc, że każdy z nas datę 14-stego lutego bardzo dobrze kojarzy pomimo, że nie zawsze celebruje.

Jak ktoś się kocha to okazywanie miłości powinno być codziennością. Nie potrzebujemy do tego dnia specjalnego, który na dodatek jest tylko raz w roku.

Dzisiejszy spacer pokazał, że pomimo, że do 14-stego lutego zostały jeszcze 4 dni na mieście estetyka iście Walentynowa. Balony w kształcie serduszek, duże lizaki z napisem LOVE, bilbordy galerii handlowych zapraszających na spędzenie tego dnia właśnie z nimi, restauracje organizujące romantyczne kolacje przy świecach. Przyznam, że miło się na to patrzyło.

W tym roku nasze tygodniowe dziecko na dobre wybiło nam możliwość romantycznego wieczoru :) W sumie jakoś nigdy specjalnie nie ucztowaliśmy tego dnia, no może na początku znajomości – jednak jak to się mówi „ Początki są zawsze fajne” :P

A jak widzi ten dzień ONA i ON?

ONA
Miło czasem dostać bukiet kwiatów od partnera/męża – na co dzień się nie doprosisz, zwolnić na chwilkę i skupić uwagę tylko na sobie i tym co was łączy – przecież nie tylko codziennym podawaniem obiadu człowiek okazuje miłość :P
Coś małego, skromnego, własnoręcznie przyszykowanego mile widziane :)

źródło:Internet 
ON

Bez komentarza i zbędnych słów. Mężczyzna podobno jest wzrokowcem i lubi proste rozwiązania.
źródło:Internet

A co wy szykujecie na ten specjalny dzień dla swoich połówek?


czwartek, 6 lutego 2014

Akcja "Książka za złotówkę" czyli jak nabyć 9 książek za 58 zł



21 stycznia ruszyła trzecia edycja akcji „Książka za złotówkę” zorganizowanej przez portal kodyrabatowe.pl oraz Wydawnictwo Znak. Pierwsze 200 osób, które zdobyły kod ze strony internetowej akcji miało szansę na zdobycie książek w cenie 1 zł za sztukę. Wybór był bardzo duży i każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Źródło: Internet
Mi niestety nie udało się go zdobyć – refleksem nie grzeszę. Na szczęście organizatorzy pomyśleli o spóźnialskich i można było pobrać kod pozwalający obniżyć koszt zamówienia o kwotę 50zł. Jedynym warunkiem był zakup książek za minimum 100zł.

Bardzo zależało mi na wzbogaceniu swojej domowej biblioteczki w książkę J.K.Rowling  „Trafny wybór” oraz Kaui Hart Hemmings „Spadkobiercy”. Koszt zakupu tych pozycji w sklepie stacjonarnym oscylował na granicy 50 zł więc czemu nie skorzystać z kodu i wydać tą kwotę jednak do dyspozycji mieć dwa razy więcej?

Kolejnym plusem była dodatkowa promocja Wydawnictwa m.in. na wyżej wymienione książki w wysokości 50% od ceny oryginalnej. Takim oto sposobem mając do dyspozycji 100 zł nabyłam 8 książek za połowę ceny każda. 

Trzecim bonusem była oferta zakupu książki „Kardynał Wyszyński. Biografia” za 1 zł, gdy kwota zamówienia przekroczy magiczne 100zł. Skorzystałam. Idealny prezent dla mojego teścia. Kosztów przesyłki nie musiałam ponosić, gdyż Wydawnictwo nie pobiera opłat przy tak dużym zamówieniu.

Akcja genialna i warta uwagi zwłaszcza dla takich osób jak ja – nie wypożyczam książek, zawsze je kupuję :) Często odwiedzam tzw. namioty „Taniej książki” ze względu na intensywność czytania oraz ograniczenia budżetowe. W chwili obecnej, na okres zimowy jego działalność została zawieszona. Tym bardziej cieszę się, że Wydawnictwo Znak wpadła na taki super pomysł. Mam co czytać, nasze dziecko również, a mąż chwilę spokoju od mojego marudzenia :-)

Co jeszcze zamówiłam?

Własność: Catch the moment of life

A wy korzystacie z takich akcji czy wolicie zakup pojedynczych pozycji?


Po raz pierwszy witamy się z Wami :D

Pierwszy post, pierwsze Cześć :D

Kim jesteśmy i co tu robimy?

Dwoje ludzi, kobieta i mężczyzna.

Ona, zodiakalny Baran. Kobieta uparta, energiczna, lubiąca towarzystwo wielu osób,otwarta na nowe znajomości. Kochająca książki, gotowanie i pieczenie, wiecznie próbująca nauczyć się języka angielskiego.

On, zodiakalny strzelec. Mężczyzna opanowany i twardo stąpający po ziemi. Ceniący sobie jedynie grono najbliższych znajomych. Zainteresowany fotografią, obróbką zdjęć oraz tematyką budowlaną.
Człowiek uczulony na książki :D

Chciałoby się napisać, że z nudów człowiekowi przychodzą różne pomysły do głowy stąd ten blog :D
 A prawda jest taka, że zrodził się pomysł i właśnie go realizujemy.
Grunt, aby wyszło coś fajnego i nasze posty Was zainteresowały.

O czym będzie? 
Wyobrażenie o blogu jest, jednak sztywnych ram nie ma i nie będzie .
Doświadczenie ze świata wirtualnego pokazuje, że czas weryfikuje wszystko.
Najbliższe plany to "jak w łatwy sposób, bez wychodzenia z domu Ona upolowała 9 książek za niecałe 60 zł" oraz On pokaże jak zrobić, aby zdjęcie było czarno - białe z jednym elementem w kolorze.